„Święty Ireneusz I papież (402-416) w liście do Decencyusza biskupa (…) nagania tych duchownych, którzy lekceważą podania apostołów i przy sprawowaniu najświętszej ofiary, ze zgorszeniem wiernych, zaprowadzają swoje własne wymysły, nie mające żadnej podstawy. Nareszcie dodaje: „któż nie wie, że co przez książęcia apostołów podane zostało rzymskiemu Kościołowi i do dziś jest strzeżone, powinno być od wszystkich zachowane i nie może być zastąpione tym, co albo powagi nie ma, albo skądinąd początek bierze”. Podobnież i święty Wigiliusz papież (540-555), w liście do Profutura biskupa (…) schodząc do liturgii powiada, że jej zmieniać nigdy nie wolno, przynajmniej w kanonie, bo z podania apostolskiego pochodzi.”*
Tak przez wieki papieże, w tym wypadku święci papieże, postrzegali wprowadzanie nowinek liturgicznych nie mających oparcia w Tradycji. Tymczasem po upływie prawie 2000 lat od śmierci św. Piotra, Paweł VI oznajmił katolikom, że liturgię nie tylko można ale i należy zmienić. Następnie ten sam papież w praktyce wyrzucił do kosza "pozbawiony wszelkiego błędu" (Sobór Trydencki) Kanon rzymski i wprowadził w jego miejsce ze względów ekumenicznych modlitwę (II modlitwa eucharystyczna), o której można powiedzieć wiele, jednak z pewnością nie to, że wyraża katolicką doktrynę eucharystyczną.
W związku z tym rodzi się pytanie o to, kto okazuje nieposłuszeństwo Kościołowi?
Katolicy pozostający wierni tradycyjnej liturgii rzymskiej i odmawiający prawowierności rytowi stworzonemu za pontyfikatu Pawła VI, czy też hierarchia posoborowa, która nie bacząc na Tradycję Kościoła próbowała narzucić katolikom ryt Mszy możliwy do zaakceptowania przez protestantów?
*Cytat za: ks. A. Nojszewski, „Liturgia rzymska”, Warszawa 1914, s. 13-14
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz