W dniu dzisiejszym Kościół katolicki obchodzi wielkie i wspaniałe święto Najświętszego Ciała Chrystusa, potocznie nazywane Bożym Ciałem. Analogiczne święto, pod zmienioną nazwą święta Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest również obchodzone w liturgii posoborowej. Zostawiając na boku tę różnicę można by wyrazić radość, że wszyscy mieniący się katolikami uroczyście wspominamy największy dar, jaki pozostawił swemu Kościołowi Pan Jezus, czyli tajemnicę Eucharystii.
Obserwując jednak to, w jaki sposób od wielu już lat, a w polskim Kościele zwłaszcza od zeszłego roku, bezczeszczony jest Najświętszy Sakrament, można doświadczyć pewnego dysonansu. Czy nie jest bowiem hipokryzją obchodzenie przez struktury Kościoła posoborowego tego święta, skoro na co dzień zezwalają one na tak niegodną i prowadzącą do świętokradztwa praktykę, jak udzielanie Komunii Św. na rękę?
Znając argumenty współczesnych apologetów Komunii na rękę można przypuszczać, iż broniąc jej stwierdziliby oni m.in., iż taka forma udzielania Eucharystii nie jest praktyką naganną, gdyż profanacją byłoby np. doprowadzenie do nieopatrznego rozrzucenia komunikantów, a więc widzialnych postaci Eucharystycznych. W przypadku udzielania Komunii Św. na rękę wiernego – powiedzą oni – do niczego takiego jednak nie dochodzi. Komunikat zostaje bowiem z szacunkiem złożony na dłoń wiernego, który powinien go od razu ze czcią spożyć.
Spotykając się z takimi argumentami z pewnością warto znać dwa poniższe fakty i w razie potrzeby podzielić się nimi z osobami, które często w dobrej wierze i w zaufaniu strukturom kościelnym nie widzą nic nagannego w praktykowaniu Komunii na rękę.
Fakt 1.
Jako katolicy jesteśmy zobowiązani wierzyć, iż każda, nawet najmniejsza cząstka eucharystycznego Chleba, jest prawdziwym Ciałem Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Z drugiej strony nieuniknionym jest, iż podczas udzielania Komunii Św. na ręce komunikującego wiele małych, lecz WIDOCZNYCH GOŁYM OKIEM cząstek Ciała Pańskiego pozostaje na dłoniach osoby przyjmującej Komunię Św.
Fakt ten został wielokrotnie stwierdzony, również na podstawie prostych doświadczeń, które każdy chętny we własnym zakresie jest w stanie przeprowadzić. Opis kilku z takich badań można znaleźć TUTAJ i TUTAJ
Skoro tak właśnie jest, to wypada zapytać, co dzieje się z owymi cząstkami po spożyciu głównego komunikanta? Czy zostają skrzętnie zebrane lub w inny sposób zabezpieczone przed upadkiem i profanacją? Rzecz jasna nikt obecnie tak nie postępuje. W wyniku tego upadają one na ziemię lub pozostają na innych przedmiotach, których akurat dotykał komunikujący. Czy wobec tego Komunia udziela na rękę prowadzi czy też nie prowadzi do znieważania Ciała Pańskiego?
Fakt 2.
Aby wykazać, iż powyższe rozumowanie nie jest tylko wymysłem przeczulonych na to co nowe tradycjonalistów, ale ma oparcie w sięgającej setek lat wstecz praktyce liturgicznej Kościoła, wystarczy przywołać jeden szczegół. Otóż warto pamiętać o tym, iż w tradycyjnej liturgii rzymskiej od momentu przeistoczenia kapłan trzyma złączone palce obu rąk, którymi dotykał wcześniej Ciała Pańskiego (pisałem o tym TUTAJ).
Wypada więc zapytać w jakim celu Kościół Święty nakazywałby przez długie wieki swym kapłanom zachowywanie tej, utrudniającej przecież odprawianie Mszy Św. praktyki, jeśli nieistotnym byłoby to, co stanie się z maleńkimi cząsteczkami Ciała Pana Jezusa, które w wyniku dotyku odrywają się od głównego komunikanta? Czy wolno nam więc dziś w jakikolwiek sposób brać udział lub uwiarygadniać (choćby przez sam udział w liturgii) tę, zupełnie sprzeczną z wiarą w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, praktykę?
Tantum ergo Sacramentum, veneremur cernui!
Przed tak wielkim Sakramentem, upadajmy wszyscy wraz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz