Przeżywając okres Wielkiego Postu z reguły mało kiedy zastanawiamy się nad tym, czym w istocie jest post i dlaczego powinien on być stałym elementem chrześcijańskiego życia. Co gorsza, obowiązujący obecnie Kodeks Prawa Kanonicznego wydany przez Jana Pawła II zniósł w Kościele bez mała wszystkie dni postu, co nieuchronnie wpłynęło na zanik wśród duchowieństwa i wiernych poczucia wagi i konieczności zachowania tej praktyki.
Tymczasem post jest niezwykle ważną praktyką w dążeniu ku doskonałości chrześcijańskiej, gdyż stanowi jeden z istotnych przejawów cnoty wstrzemięźliwości, która jako jedna z czterech cnót kardynalnych (obyczajowych) powinna być praktykowana i rozwijana przez całe nasze życie. Bez nabywania „stałej zdolności i skłonności woli do czynienia dobrego a unikania zła”, a tym właśnie wedle Katechizmu katolickiego jest cnota, nie sposób przecież wyobrazić sobie jakiegokolwiek postępu duchowego.
Cnota wstrzemięźliwości jest uzdolnieniem duszy, dzięki któremu z jednej strony poskramiamy niedozwolone skłonności zmysłowe, z drugiej zaś zachowujemy właściwą miarę w używaniu tego co w tej materii jest dozwolone. W odniesieniu do skłonności zmysłowych, które odnoszą się do pożywiania ciała, cnotę wstrzemięźliwości wypełniamy poprzez odnoszącą się do spożywania pokarmów powściągliwość (abstinentia) oraz mającą na względzie używanie napojów trzeźwość (sobrietas).
Istnieją dwa stopnie praktykowania powściągliwości i trzeźwości. Na pierwszym z nich człowiek zachowuje właściwą miarę w spożywaniu pokarmów i napojów, używając ich jedynie jako środka do osiągnięcia celu wyższego, tj. zachowania życia i zdobywania sił do pełnienia obowiązków stanu. Na drugim, wyższym poziomie pełnienia cnót powściągliwości i trzeźwości, człowiek z uwagi na cel nadprzyrodzony dobrowolnie powstrzymuje się od godziwego użycia pokarmów czy napojów. Innymi słowy, idzie on krok dalej, gdyż nie tylko ogranicza się do tego co podstawowe w zakresie zaspokojenia głodu i pragnienia, ale pozbawia się części pokarmów i napojów, których utrata nie zagrażając zdrowiu i życiu organizmu, stanowić będzie jednak odczuwalną niedogodność. Taka właśnie forma praktykowania tych cnót jest nazywana postem (jejunium) we właściwym sensie tego słowa.
Jak nietrudno zauważyć, kompletnym zaprzeczeniem cnót właściwych dla chrześcijańskiego postu jest „kult pełnego brzucha”, czyli tak powszechne dziś przywiązywanie nadmiernej wagi do dobrego jedzenia oraz przeświadczenie, iż podstawowym celem spożywania pokarmów i napojów jest przyjemność. Mimo dobrych chęci tych współczesnych katolików, którzy zwłaszcza w Wielkim Poście często podejmują pewne umartwienia z potraw czy napojów, które najbardziej lubią, stwierdzić również należy, iż umartwienia te, choć jak najbardziej chwalebne, to jednak nie należą do istoty postu, który jest przecież odmówieniem sobie nie tyle tego co lubię, ale pewnej ilości z pokarmu (względnie napoju), która normalnie stanowi podstawę mojego wyżywienia.
Pan nasz Jezus Chrystus powiedział, iż Jego uczniowie po Jego śmierci będą pościć, a nawet stwierdził, iż niektóre rodzaje złych duchów da się odpędzić tylko modlitwą i postem. Pamiętając o tych słowach praktykujmy więc tradycyjną dyscyplinę postną, która – co warto wiedzieć i wziąć pod uwagę w podejmowaniu decyzji o jej przestrzeganiu – do czasów rewolucji Vaticanum II obowiązywała pod sankcją grzechu ciężkiego każdego zdrowego i dorosłego katolika. Jej zasady są klarowne:
1. Przykazanie wstrzymania się od mięsa i zarazem postu (jeden posiłek do syta i dwa skromne rano i wieczorem) obowiązuje w Środę Popielcową, w piątki i soboty Wielkiego Postu, w Suche Dni Wielkiego Postu.
2. Przepis samego tylko postu obowiązuje w pozostałe dni Wielkiego Postu, z wyjątkiem niedziel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz